wtorek, 12 listopada 2013

Nie ma rzeczy niemożliwych!

Słodki tupot małych nóżek jeszcze niedawno był moim wielkim marzeniem, dzisiaj te same małe stópki, jakkolwiek ukochane i przynoszące samą radość, potrafią nieźle namieszać! Mamy niespełna dwuletnich pociech dobrze wiedzą o co chodzi! Wspinaczka na sofy, kanapy, pufy...no cóż...jeśli jesteś obok i czujnie asekurujesz Malucha, umówmy się, że ta nagła kocia chęć zmiany perspektywy nie stanowi problemu. Natomiast to, co czasami jednak stanowi problem, to ślady tych małych pięknych stópek! Jeśli wymarzyłaś sobie białą kanapę w pokoju dziennym, wtedy sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana, ale odwagi! Wszystko się da opanować!

W naszym pokoju dziennym mamy kącik odpoczynkowy z sofą w pięknej bieli. Uwielbiam ją! Pan Mąż często mawia, że mogłaby by być większa/szersza/wygodniejsza, ale ja ją po prostu uwielbiam taką, jaka jest. Nie jest też większą tajemnicą fakt, że przyjechała z Ikei, która chętnie proponuje nam rozwiązania typu "zdejmowalne pokrycie", które można prac w pralce. No więc w czym problem? Przecież rzeczywiście to pokrycie można wyprać. To, o czym jednak nikt nie mówi to to, że żeby je wyprać, trzeba załadować bęben przynajmniej dwa razy, czekać dwa dni, żeby pokrycie porządnie przeschło i (zadanie dla szczególnie lubiących piękny efekt) przynajmniej troszkę przeprasować, bo tkanina mocno gnie się w praniu. Niby nie taka tragedia, ale ile razy w tygodniu można robić coś takiego? Przy dwóch małych stópkach efekt utrzymuje się jakieś dwa - trzy dni. No cóż...jedyne wyjście, to jakoś tę naszą sofę najzwyczajniej tak na co dzień "ubrać". Moja jesienna wersja kanapowej stylizacji miała być ciepła, wtapiająca się w klimat dodatków dookoła. Mamy jesień, więc białą narzutę zostawiłam na porę śniegów i Święta, które planuję w srebrnych odcieniach. Sofa została więc starannie ubrana w kremowo-beżową narzutkę, w tym samym odcieniu ułożyłam na niej poduszki, a na oparcie rzuciłam włóczkowy, ciepły szal, który przywołuje jeszcze więcej ciepłych skojarzeń i tworzy na oparciu analogiczny pas jak na siedzisku. Rozwiązanie stare jak świat, ale przemyślane i "skrojone" na konkretny mebel...bo jakoś nie do końca przemawia do mnie idea nonszalanckiego rzucenia narzuty jak kawałka szmaty podczas remontu... Narzuta w całości rozciągnięta na meblu ładnie chyba tylko wygląda na łóżku lub prostej ponadczasowej wersalce, gdzie nie drapuje się dziwacznie na podłokietnikach jak wspomniany wyżej stary kawałek materiału... Oczywiście mogę się mylić!


To, co dzieje się za sofą, również nie jest kwestią przypadku. Niewidoczny zza sofy wiklinowy kufer mieści pledy, dodatkowe poduszki i narzuty - jednym słowem, cały "sprzęt" wypoczynkowy. Kufer i stojący przed nim kwietnik nie pozwalają dojść Pieszczochowi do lampy za sofą, której funkcja zapalania i gaszenia niepomiernie go fascynuje. Wolałabym odgradzać go od wszelkich urządzeń, które mogłyby go dodatkowo kusić piękną, błyszczącą wtyczką. A że jest to jedyny sprzęt w domu, który takie zainstersowanie mógłby niechcący wzbudzać, to stoi z tego względu za fasadą z nieciekawych z Pieszczochowej perspektywy rzeczami. Być może łatwiej byłoby zrezygnować z lampy, kwiatów (ciągle małą łapką obijanych) i ulubionych przedmiotów w tym kącie, ale nie potrafię. Nie wiem, czy dobrze czułabym się w domu całkowicie pozbawionym resztek moich estetycznych zapędów, jakkolwiek symbolicznych... W imię hasła "szczęśliwa mama to szczęśliwy maluch" idziemy z Pieszczochem na kompromis - ja staram się udziecioodpornić naszą przestrzeń, a Maluch cierpliwie uczy się, że pewnych rzeczy nie powinien robić (w tym konkretnym przypadku nie ubijać roślin). Z drugiej strony lekko zdewastowana paprotka to niska cena za radość z oglądania na przykład ramki ze zdjęciem Pieszczocha podczas wieczornych posiadówek przy kieliszku wina.




Skoro jednak rozwiązanie się sprawdza, pozostaje cieszyć się osiągniętym kompromisem! Obecnym z resztą chyba w całym domu, jednak w jego wyniku cel na pewno został osiągnięty - szczęśliwy jest i Maluch i mama!


Życzę Wam udanego wieczoru, pełnego wygranych bitew o szczęście i radość!

Brak komentarzy: