poniedziałek, 11 listopada 2013

Druga niedziela gratis!

Słońce od rana zachęcało dziś, by wyjść i odetchnąć świeżym powietrzem. Mam nadzieję, że i Wy skorzystaliście z tej cudownej pogody! Powietrze wydawało się lekko mroźne, ścinające całą krążącą w nim wilgoć, a razem z nią wszelki brud i stęchliznę przejściowych tygodni między jesienią z zimą. Słońce jednak nie pozwalało zmarznąć, ogrzewając złotymi promieniami już jakby lekko senną naturę. Od chwili, gdy tylko zamknęły się za mną, Pieszczochem i Panem Mężem drzwi wejściowe, miałam ochotę biec przed siebie dotrzymując Maluchowi radośnie kroku. No bo kiedy ostatnio chciało się biec, tak po prostu, z czystej radości, jak dziecko...?

Mój Pieszczoch jednakże biegł tylko chwilami, pomiędzy kolejnymi etapami biegu przemierzał osiedlowe alejki na...motorze! Tak, tak, rośnie mi tutaj amator jednośladów! Z dumą mknął na swej maszynie tak szybko, że Tata musiał zdecydowanie przyspieszyć kroku! I dobrze, bo dynamiczny spacer w ramach odmiany dodał nam wszystkim energii, po powrocie naprawdę czuliśmy w płucach ten dobry czas na powietrzu. Cieszę się, że udało się nam skorzystać z najlepszego momentu w ciągu dnia, bo teraz, kiedy patrzę za okno, świat wydaje się szary i przygaszony, senny i szczelnie okryty kołdrą z ciężkich chmur. Nie odczuwam jednak tej aury. By się uśmiechnąć wystarczy tylko kubek aromatycznej herbaty, Pieszczoch bawiący się w pobliżu i wspomnienie porannego motorowego szaleństwa...







Motorek Pieszczocha zasilany jest akumulatorem, który Pan Mąż ładuje w nocy. Tata Pana Męża dostał go od życzliwego kolegi z pracy, którego wnuk już "przerósł" zabawkę. Nasza żywiołowa pociecha jest tym prezentem zachwycona! Ja natomiast cieszę się, że sama zabawka to więcej niż przerośnięty rowerek na baterie - zdecydowanie ćwiczy umiejętność skupienia i koordynację ruchową! Żeby ruszyć z miejsca, Pieszczoch musi nacisnąć nóżką na specjalny włącznik - dopóki go wciska, motorek będzie jechał. Jedna nóżka już bardzo zajęta, a tu dodatkowo trzeba nauczyć się również używać kierownicy! Ku mojemu zdziwieniu, Pieszczoch po parunastu minutach już dobrze wiedział o co chodzi! Po jakimś czasie trzeba było jednak już od tego skupienia troszkę odpocząć, więc Maluch czerpał radość z ciągnięcia motorku za sobą na sznurku... Spacer udał nam się wyjątkowo!

Miłego popołudnia, Kochani! Korzystajcie z obecności sowich bliskich i cieszcie się dodatkowym dniem wolnym na wspólne szaleństwa!

Brak komentarzy: