U Pieszczocha zmiany wczesnozimowe już widać, ale o tym napiszę Wam na pewno w innym poście i pokażę Wam, co takiego znalazło się w jego pokoju, że zabrakło miejsca na puf... Sama nie mogę uwierzyć, że nawet się nie buntuję na zburzoną kolorystyczną harmonię, ale czysty szał i radość Malucha po prostu odwracają od tego faktu uwagę! Tak czy inaczej, puf wrócił do pokoju dziennego, nawet na to samo miejsce, chociaż z większą moją satysfakcją, bo jakoś bardziej pasuje.
Staram się nasycić się jesienną aurą jak mogę... Troszkę było to trudne w tym roku - orzechy i jabłka, które stawiałam na stoliczku w ciągu sekund ciskane były na ziemię małymi łapakami. Orzechy to jeszcze pół biedy, ale jabłka...no cóż, bardzo często nadawały się bardzo szybko do wyrzucenia! Świeczek i tealight'ów już teraz raczej nie uświadczysz (chyba, że Pieszczoch śpi, a potem wszystko z powrotem schowam), bo ich migotliwe, magnetyczne światło przyciągało Malucha jak ćmę, musiały więc zniknąć, jeśli nasza Pociecha miała się ustrzec oblania gorącym woskiem... Teraz już wewnętrznie drżę o choinkę na Święta, pocieszam się tym, że będzie siłą rzeczy sztuczna i ozdobiona szydełkowymi aniołami produkcji mojej Babci. Trudno - i bez świeczek można poczuć złotą aurę jesieni, z detalach, które kojarzą się z ciepłem i przytulnym czasem w zaciszu naszego nieba:
Na koniec obiecana w ostatni piątek tajemnica! Poznajcie moją uroczą modelkę, której niebanalna uroda nie pozwala oderwać od Niej oczu, a uśmiech rozświetla wszystko, nawet kiepskie światło na planie!:) Zapraszam Was na blog mojej Siostry:
http://martynasterczewska.wordpress.com/2013/11/19/lubicie-retro/
Pozdrawiam Was cieplutko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz