Kochani!
Zgodnie z obietnicą prezentuję Wam kolejną cześć Pieszczochowych kadrów. Te zaskoczą Was lepszą stroną techniczną małego fotografa, odkąd jako statyw służy naszemu Brzdącowi kuchenny stołek lub samochód-chodzik (tu aparat ląduje na kierownicy wyposażonej w przeróżne przyciski i chyba dlatego ostatecznie samochód wygrywa ze stołkiem, ponieważ każde wyzwolenie migawki powoduje efekty dźwiękowe pochodzące z kierownicy - odgłosy silnika, klaksonu i pracującej wywrotki).
Portrety stópek dalej święcą tryumfy, tym razem w szałowych skarpetkach z myszami od M. . Pieszczoch traktuje je jednak po części jak...zabawki, którym również zafundował sesję zdjęciową:
Niezmiennie pojawiąją się również małe paluszki, tym razem w towarzystwie rąk mamy:
...a sama mama została przyłapana na swoich tanecznych szaleństwach:
Nowością jednak są próby oddania domowych wnętrz:
...oraz pierwsze portrety Taty!
Uważam, że progres jest powalający! Tylko... gdzie się podziały autoportrety?!
Zagadka...
Miłego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz