piątek, 12 grudnia 2014

Peany na cześć łowickich kogutów:)

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, zagląda jeszcze czasem do Cepelii? Przyznaję, że ja niezbyt często, za to jak już tam trafię, to wyniosłabym najchętniej pół asortymentu. W niektórych strefach wzornictwa akcenty ludowe są obecnie bardzo modne, ale zanim ta moda przyszła, sklepiki z rękodziełem zdążyły zdrowo podupaść...

Zawsze będę miała do tych miejsc sentyment, niezależnie od mody. Może dlatego, że kiedy w czasach mojego dzieciństwa większość społeczeństwa zachłystywała się poliestrem, moja Mama regularnie nabywała coś właśnie w Cepelii. Lwia cześć moich lnianych bieżników to właśnie cudeńka zakupione przez moją Mamę, a kiedy przychodzi nam coś polskiego wysłać za granicę, ona jako pierwsza zagląda do wszystkich puktów sztuki ludowej po kolei. Zdecydowanie szacunek do skarbów, jakie tam można znaleźć zaszczepiła mi właśnie Mama. Myśle, ze jest to właśnie jedno z tych miejsc, które warto odwiedzić szukając dla kogoś idealnego prezentu.

...albo nietuzinkowych choinkowych ozdób:)

Podczas mojej ostatniej wizyty w ulubionej Cepelii (i wcale nie najbliższej), uwagę zdecydowanie przykuwała piękna choinka na ladzie. Ubrana była w cudowne ozdoby z drewna, które od razu odłożyłam do zakupu, mając w planach paczkę do Australii. Uśmiałam się, kiedy mój Staś na Mikołajki dostał od Mamy osobliwy dodatek do prezentu... Łudząco podobny do moich zdobyczy z Cepelii:)




Takie zawieszki można dostać nie tylko w Cepelii, chociaż wzór oczywiście się różni. Cepeliowe są prostsze, prawie ze skandynawskim posmakiem...  

Choinkę w Cepelii zdobiły też zawieszki z filcu, co świadczy o szybkości, z jaką zewnętrzne trendy wkradają się miedzy tradycyjne rękodzieło. Spodobały mi się bardzo filcowe kogutki, chociaż kupiłam je w innej formie. Zdjęcie pochodzi z Pakamera.pl, ale te w Cepelii były bardzo podobne, kolorystyka była bardziej stonowana i nie miały tak dosłownie zaznaczonych oczek, ale zdjęcie wklejam dla ogólnego zarysu:)


Mimo tych zachwytów, moja własna choinka bedzie prawie taka sama jak rok temu. Jestem ciagle zakochana w jej delikatności i subtelnych, koronkowych ozdobach wykonanych przez moją Babcię. Nie bez znaczenia jest tez fakt, że choinka w takiej formie jest zdecydowanie stasioodporna!;) jeszcze tylko tydzień i znowu będziemy cieszyć się jej urodą:)

Spokojnego weekendu!





Brak komentarzy: