wtorek, 9 grudnia 2014

Cicho sza...!

Kiedy wybija w naszym domu północ, dopijamy ostatnie krople herbaty z czerwonego dzbanka, i chociaż nie lubię, kiedy dzień się kończy (bo ja ciągle mam jeszcze pomysły na resztę wieczoru) to jest w tej atmosferze dużo magii. Świece w anielskich świecznikach przygasają, muzyka cichnie, nawet szum ulicy robi się ledwo zauważalny...


Wczoraj z radością patrzyłam jeszcze przed snem na nasze pierniczkowe miasto i zagryzałam tę radość specjalnie upieczonym dla mnie i Pana Męża pierniczkiem na kubek. Smakował cudownie, wszystkie zapachy jak zaklęcie przywołały magię poprzednich Świąt, z piernikowymi tortem z kremem z karmelu i białej czekolady na czele!:)


U Stasia przed snem też jest magicznie, chyba głownie za sprawą przecudownych lampek, które dostał od moich Rodziców na Mikołajki. Niezapalone wyglądają prześlicznie, ale wzory, które rysują na ścianie po ich włączeniu są po prostu fenomenalne!





A najpiękniejsze jest to, że to ledwie początek! Stopniowo nasz dom zyskuje świąteczny klimat, a my, odliczając dni jak z kalendarzem adwentowym, codziennie dodajemy tu coś nowego i budujemy w sobie oczekiwanie na tą cudowną, najpiękniejszą, najstrojniejszą ozdobę w domu:)

Magii życzę na wieczór!







Brak komentarzy: