środa, 7 listopada 2012

Nieoczekiwana zmiana zdania

Właściwie miałam już dzisiaj nie pisać, ale wyjątkowo mam ochotę na podzielenie się nowościami (tak, tak, ciągle coś się zmienia, dalej nie potrafię "nicnierobić", chociaż powoli uczę się tej sztuki...i jest trudna, szczególnie, kiedy się ma tysiąc niewykorzystanych pomysłów). Ale, ale- do rzeczy!

Pan Mąż wyciął dla mnie wczoraj obiecaną tabliczkę na drzwi w przedsalonowym zakątku. Zrobił tak naprawdę dwie- jedna podobno nie wyszła, bo otwory wywierciły się koślawo, ale moim zdaniem nie przeszkadza to wcale i postanowiłam nadprogramową tabliczkę wykorzystać. Ciągle jeszcze czegoś mi brakowało na kuchennej ściance z haczykami i patelnią... Generalnie kuchnia jest dość trudnym tematem, nie ma w niej żadnego źródła naturalnego światła i bywa w niej ciemno, zdecydowanie jej chłodne oblicze zyskuje na dodatkach wprowadzających przytulną atmosferę. Tabliczkę postanowiłam więc wpisać w obecny stan rzeczy i zawiesić nad kuchenką. Efekt jest następujący:





Wreszcie czuję, że historia tej ścianki jest na razie skończona... Przynajmniej na razie!

Tabliczka na drzwi również powstała, jednak nie udało nam się z Panem Mężem jej dzisiaj zawiesić. Waham się, prawdę powiedziawszy, czy ją rzeczywiście wieszać- sama z siebie może nie wyszła najgorzej, jednak nijak się ma do reszty przedmiotów znajdujących się w tej części domku. Powieszę i zdecyduję- Pan Mąż twierdzi, że będzie wyglądać dobrze, ale ja nie jestem przekonana... Oto powitalna tabliczka:




Dalej nie wiem, ot natura kobieca!

Dobrej nocy!

Brak komentarzy: