poniedziałek, 12 listopada 2012

Herbatki?

Znowu dostałam tabliczki!

Nieduże, ale pełne potencjału...nie ukrywam, że pomysł na nie miałam od razu. Od rana czekałam, żeby rozłożyć gazetę, odkręcić słoiczek białej farby i pobielić je troszkę niedbale, na szybko, na staro...

Około południa Pieszczoch przeciągłym ziewnięciem daje mi sygnał, że zbliża się ten moment. W końcu zamyka swoje piękne oczka, przytula przesłodko misia i wtula się w kocyk z żyrafką.
Łamię się. Teraz zastanawiam się, czy nie ułożyć się obok i posłuchać jak spokojnie oddycha, popatrzeć na złote kosmyki i pulchniutkie łapki. Zostaję na chwilę, po czym cichutko wymykam się do kuchni, gdzie wszystko już na mnie czeka.

Mam dwadzieścia, góra trzydzieści minut- jedna drzemka mojego Pieszczocha to właśnie tyle. Niedużo, ale drzemek jest parę, więc wiem, że jeśli nie skończę teraz, to uda się później. Tabliczki schną błyskawicznie, przechodzę więc do kreślenia rysunków- najpierw szkic, potem właściwe kreski. Parę chwil i jest! Nowa kuchenna ozdoba- jedna dla mnie, jedna na prezent:











Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie dodać im koloru, ale ostatecznie zrezygnowałam. Więcej odwagi i fantazji mieli Łodzianie, którzy ostatnio opuścili kamienicę obok Pałacu Poznańskich. Kamienica jest obecnie w rozbiórce, a mieszkańcy Łodzi mogą podziwiać tęczowe kolory ścian niedawnych domostw w budynku:



Miłego wieczoru!

Brak komentarzy: