środa, 28 listopada 2012

W środę kreatywnie

Jeszcze wczoraj ubolewałam nad stanem mojego starego Łucznika, a dziś...znowu rzuciłam się w istne krawieckie tornado! Jak to możliwe? Oj, możliwe- dzięki mojej niezastąpionej Rodzicielce, która prawie w środku nocy przywiozła mi wczoraj swoją własną, cobym miała coś "na razie". Nie dość tego, przyjechała dziś do mnie znowu, żeby przeprowadzić mnie przez ekspresowy kurs szycia Łucznikiem w wersji "de luxe". Dzięki niej mogłam wcielić w życie bardziej zmysłową wersję ocieplacza na imbryczek. Nic to szczególnego, ale przyznam się, że zostawienie kolorów i wzorów nie było do końca przypadkowe - inspiracją chyba gdzieś podświadomie była jesienna kolekcja mojej ulubionej marki bielizny. Pudrowe róże i beże połączone z głęboką czernią, miękkie, połyskliwe tkaniny i cudowne koronki, mmhhmmm...! Ocieplacz w sam raz na późną kawę lub herbatę z drugą połówką po romantycznej kolacji... Dobrze, dość słów! Oto on:




Dzień nie upłynął jednak jedynie przy maszynie do szycia. Musicie wiedzieć, że moja Mama naprawdę potrafi docenić ładne rzeczy, a ostatnio zamarzył jej się romantyczny jesienny wianuszek z gałęzi. Wybierając się na spacer z Pieszczochem postanowiłyśmy więc same taki upleść i pozbierałyśmy trochę gałązek do tego celu. Wianuszki powstały jednak dwa! Ten dla mojej Mamy:




...a ten dla mnie:




Bardzo lubię takie zajęcia! Może Pieszczoch kiedyś też polubi "wieczną plastykę" z mamą...?

Miłego wieczoru!

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ocieplaczek bardzo zmysłowy, jednak zupełnie nie w moim stylu. Za to twój wianuszek to zupełnie inna sprawa. Jest genialny. Możesz być pewna, że go z Ciebie zgapię.