niedziela, 4 stycznia 2015

Nowy rok, nowy początek

Witajcie w nowym roku! Czas podsumowań już za nami, jednak nadejście nowego roku przynosi nam często potrzebę spisania noworocznych postanowień, czy Wam również udało się stworzyć taką listę? Moja nie jest zbyt długa, to tylko 3 większe postanowienia.

W tym roku chcę skupic się odrobinkę mocniej na swoim zdrowiu, już od jakiegoś czasu obserwuję parę rzeczy, które wypadałoby skontrolować i oczywiście mam szczerą nadzieję, że na kontroli się zakończy:) Nie chodzi mi jednak tylko o odstawanie w kolejce do internisty, mam również na myśli zadbanie o prawidłową dietę, bo chociaż fast food, nawet domowy, gości u nas naprawdę ekstramalnie rzadko, to nie oznacza, że mogę swoją dietę nazwać zbilansowaną... Szewc jednak, zgodnie z przysłowiem, bez butów chodzi, i tak ja, dbając o posiłki dla Stasia i Pana Męża, często sama nie zjadam obiadu, oj, naprawdę czas coś z tym zrobić! Chciałabym zrzucić parę dodatkowych kilogramów, ale to jest już cel drugorzędny. Chcę po prostu poczuć się zdrowsza i pełna energii... Myślę, że każdy kiedyś do takiego punktu w życiu musi dotrzeć;)

Drugie postanowienie to ograniczenie wydatków na dom. Malutkie zmiany, nowe dodatki, rzeczy piekne i jednocześnie mniej lub bardziej zbędne, potrafią mi sprawić więcej radości niż biżuteria, ale byłoby jednak jeszcze milej zaoszczędzić na coś większego, tak więc postaram się jeszcze mocniej zaprzęc do działania własne "koślawe talenta", żeby ograniczyć te wydatki, a jeśli już coś kupować, to tylko to, co naprawdę podoba się do szaleńśtwa:)

Trzecie postanowienie to zainwestowanie czasu w wiedzę. Jest mi potrzebna, chcę wrócić w tym roku do pracy, chociaż wrócić to złe słowo. Chcę raczej zacząć nowy zawodowy rozdział jako kompetentna i pełna zapału osoba. Nie mam problemu z przyswajaniem wiedzy, tylko ten czas...muszę go więcej znaleźć... Tak naprawdę postanowienie powinno więc dotyczyć lepszego planowania czasu. Nie chciałabym, żeby inne sfery mojego życia, szczególnie pasje, ucierpiały.

Toast, Kochani! Niech te wszystkie postanowienia nie utoną w rzece codziennych problemów, zadań bez końca, braku wiary, braku zapału... Dzięki mojej Babci ten toast wznoszę w kryształowym kieliszku, jednym z sześciu w komplecie, to następny prezent gwiadkowy, który tak bardzo chciałam Wam pokazać...



...i żebym nie musiała kieliszka szukać po omacku, nowa lampka - dzisiejszy nasz nabytek (aha, oto ta noworoczna ekonomiczna wstrzemięźliwość!). Chociaż pochodzi ze sklepu z niedrogimi wyrobami importowanymi (jak sądzę) z Chin, jest napraaaaaawdę sexy!:) Mrau...:)


No to zdrówko! Wszystkiego naj, Kochani!

Miłego wieczoru!



Brak komentarzy: