poniedziałek, 19 stycznia 2015

Centrum dowodzenia Asystenta Planu

Witajcie Kochani! Ostatnio mniej postów pojawia się na blogu, a to za sprawą dość męczących zdrowotnych historii, które nas ostatnio nie chcą opuścić, za to wiodą nas do wszelkich lekarzy, a nawet w strony Izby Przyjęć jednego z łódzkich szpitali dziecięcych w niedzielny poranek... Cóż, mimo wszystko naprawdę wierzę, że wkrótce uda nam się wspólnie rodzinnie odpocząć, czepiam się resztek optymizmu... Tymczasem w pokoiku mojego Stasia zaszły bardzo delikatne, niemal kosmetyczne zmiany, ale są one powodem wielkiej radości mojego synka:) Nie przypuszczałam, że małe poprzestawianie sprzętów bedzie miało jakieś głębsze znaczenie, ale w końcu tam, gdzie ja widzę po prostu funkcjonalne ustawienie mebelków, Staś widzi ściany domu, chody na strych, a nawet klapę od wejścia do piwnicy, jego wyobraźnia jest bajeczna!:) Oto królestwo mojego Pana Asystenta, oto łaskawie udzielił nam audiencji z aparatem:)

Na początek kącik twórczy. Za prze suwnymi drzwiami znajduje się niewiele ubrań, większość miejsca zajmują poukładane w pudłach gry i puzzle, pojemniki z drewnianymi zabawkami, kosz z utensyliami artystycznymi i instrumenty muzyczne:) Bliskość stoliczka bardzo ułatwia zorganizowanie przestrzeni twórczej:)



Czesem jednak gabaryty stoliczka są niewystarczające... Podłoga świetnie wtedy służy jako zamiennik:)



Po drugiej stronie można pojechać na przejażdżkę na koniku na biegunach, zdaniem Stasia jego konik jest w stanie dogalopować wszędzie:)





...a po długiej podróży ułożyć się na kanapie:)


W końcu kanapy strzeże ukochana owieczka Stasia:




Wszystko staramy się utrzymywać w leciutko plażowej kolorystyce, w końcu mieszka z nami zodiakalna Rybka:)




...ale, co nietypowe dla Rybek, głos ma, i to głośny jak ryk Lwa! W kuchni może rządzę ja, ale tutaj...wiadomo - kapitan Staś!:)


To pomieszczenie przeszło chyba najwięcej symbolicznych metamorfoz, ale cel tych działań jest zawsze jeden - Staś ma lubić to wnętrze. Póki co udaje nam się nadążyć za jego potrzebami, ma wzruszającą dla mnie świadomość tego, że to jest JEGO pokój. Czesto więc mówi: "Mamusia, zapraszam Cię do mojego pokoju, chodź, pobawimy się". I nigdy nie udaje mi się odmówić:)

Miłej nocy, Kochani!
















Brak komentarzy: