poniedziałek, 10 grudnia 2012

Słone pierniczki

Święta już za dwa tygodnie (równiutko!), czas więc poważnie pomyśleć o prezentach, wypiekach, pysznościach i dekoracjach. Są tacy, którzy odkurzą stary, sprawdzony zestaw świątecznych błyskotek, i tacy, którzy już od miesiąca myślą, co tu tym razem zmienić. Ja zdecydowanie należę do drugiego typu, chociaż w tym roku owo myślenie ma chyba dość chaotyczny charakter i wiąże się nierozłącznie z naszym najukochańszym Pieszczochem.

Synuś przeziębił się nam w zeszłym tygodniu... Opieka nad zasmarkanym Maleństwem nie należy do najłatwiejszych, dla mnie oznaczała pełną gotowość do podporządkowania wszelkich planów zdrówku Pieszczocha. Nieprzespana noc i całodzienne marudzenie to standard, który wyłączył nas z myślenia o Świętach, ale ulgą nie do opisania była świadomość, że na przeziębieniu się skończyło i Maluszek jest już właściwie znów w formie. Dzielnie pomaga więc Mamie w powrocie do "nastrajania się" na Święta. Jego roześmiana buzia rozświetla jednak nasze skromne wnętrza jaśniej niż tysiąc świec, ale skoro śmieje się także do maminych wytworów...to mama czuje wiatr w skrzydła!

Ostatnio powstało sporo rzeczy, niektóre jeszcze czekają na dokończenie, niektóre już niebawem doczekają się zapakowania... Tak! Mowa o prezentach, i aż skręca mnie, Kochani, ale nie mogę Wam jeszcze tego wszystkiego pokazać, niestety (i zarazem stety!) przyszli obdarowani czytają Niebo. Obiecuję się jednak pochwalić po Świętach!

Domem niepodzielnie natomiast zawładnęły porządki i upiększanie na Święta. Sypialniany regał z książkami zmienia się nie do poznania, pisałam już o obkładaniu książek pakowym papierem, lada chwila obłożona zostanie ostatnia pozycja na półkach i będę mogła pokazać Wam końcowy efekt. Cieszy mnie czystość i lekkość takiej ściany z książkami, zniknął chaos i kakofonia kolorów, w którą obkładane są teraz wszelkie serie wydawnicze. Mnogość wzorów, rozmiarów i barw też cieszy oko, jednak w naszej malutkiej sypialence ich siła była zbyt przytłaczająca...

W tak zwanym "międzyczasie" powstają nieśmiało dalsze świąteczne ozdoby. Te, które pokażę dzisiaj zajęły nieco więcej czasu. A są to zawieszki z masy solnej z motywem koronki:




Takich słonych pierniczków zrobiłam pokaźny stosik i wciąż zastanawiam się, czy zostawić je białe czy dodać im troszkę srebrnego lub złotego blasku, a może pociągnąć świąteczną czerwienią? Próby widać powyżej! Już niedługo staną się częścią świątecznej aranżacji okna, na ten moment czekam niecierpliwie, ale tradycją jest, że wszelkie takie dekoracje pojawiają się w naszym domu na krótko przed Świętami, równo z choinką. W planach mam ciągle jeszcze tyle rzeczy! Mam nadzieję, że zdążę - i dekoracjami, i z prezentami!

Już dzisiaj biorę się za dwa następne punkty tego napiętego planu.

Przytulnego wieczoru!



Brak komentarzy: