wtorek, 4 grudnia 2012

Skarpeta

W zeszłym roku ja i Pan Mąż kupiliśmy sobie po pięknej skarpecie na gwiazdkowe prezenty. Byliśmy wtedy jeszcze sami, Pieszczoch fikał co prawda koziołki w moim brzuchu, ale jakoś te skarpety kupiliśmy tylko dwie, może ze względu na to, że nie były powalające i zrobiłam w głowie notatkę, coby je kiedyś wymienić na okazalsze egzemplarze... I zapomniałam o tym. W ogóle fakt istnienia tych skarpet wymazałam z przepastnych zakamarków pamięci i sprawy do niedawna po prostu nie było, aż jakiś tydzień temu poprosiłam Pana Męża, żeby zniósł ze strychu nasze pudło z ozdobami gwiazdkowymi. "Znieś, napatrzę się, nacieszę, to może nie wydam znowu fortuny na świąteczne świecidełka, lepiej kupić coś ładnego Pieszczochowi...". Pan Mąż tego samego wieczoru przyniósł wielkie pudło, w którym roiło się od zgromadzonych przez nasz skromny małżeński staż skarbów. W końcu dokopałam się do dna i...usiadłam z wrażenia. Znalazłam te cholerne skarpety. Dwie. "No jak to?!" - pytam cicho - "A Pieszczoch...?". Postanowiłam wkopać skarpety z powrotem, ale nie mogłam o nich zapomnieć. Dokupić? Nie dokupić i wyrzucić? Mogłabym sklecić jakąś na drutach, ale tym narzędziem posługuję się jednak dość miernie... W końcu dojrzałam do decyzji, że skarpetę po prostu uszyję i ozdobię, muszę być jednak szybka, bo Mikołajki już pojutrze, nie godzi się ociągać przed pierwszymi Mikołajkami w życiu Pieszczocha. Wczoraj jednak skarpeta powstała kompletna - tak długo siedziałam, aż skończyłam. I proszę, oto jest, teraz Mikołaj na pewno o Pieszczochu nie zapomni:




Perspektywa obdarowywani gwiazdkowymi prezentami moje własne dziecko jest po prostu nie do opisania. Nigdy wcześniej nie czułam niczego takiego, tej świadomości, że mój synek będzie niektóre z następnych Świąt pewnie przez całe życie wspominał i to jak stworzymy z Panem Mężem dla niego tę magię Mikołajowego cudu będzie również wpływało na to jak będzie pamiętał same Święta z okresu dzieciństwa. Jest to dla mnie po prostu piękne, radość dziecka jest najlepszym prezentem! Chciałbym, żeby cieszył się tak bardzo, jak tylko możliwe, nawet teraz, chociaż wiem, że jeszcze tego wszystkiego nie pojmuje. Z drugiej strony nigdy nie wiadomo kiedy tak naprawdę zacznie, więc nie zaszkodzi otaczać go świątecznym nastrojem już teraz, tym bardziej, że i dla rodziców jest to takie miłe! Z tego powodu mam w tym roku o jeden powód więcej, by cieszyć się Świętami...

Dobrej nocy!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tak dawno, nie zaglądałem do Waszego nieba, że wsiąkłem zaczytany. Herbata gdzieś stygła w kuchni, a ja śledziłem dzień za dniem.. Ehh, pora zamienić czytanie na zapełnianie Pieszczochowej skarpety prezentami. Niech no tylko się odrobinę obrobię z pracą.. Szykujcie się ;)

K.

ola pisze...

Oooooooooooooooooo! Cieszę się, że wsiąkłeś! Jak nasiąkniesz możliwością i ochotą do odwiedzin to Cię zapraszamy, ja ciągle trzymam dla Ciebie te zasłony i w ogóle stęskniłam się bardzo i Pieszczoch też:* Zaraz będzie chodził! Może jak przyjedziesz to przybiegnie sam do Ciebie..?:) Szykujemy się niecierpliwie!!!!

Anonimowy pisze...

Staś to sam by tam mógł za prezent w tej skarpecie robić :D

ola pisze...

Tylko, że to prezent dla nas!:D Najsłodszy!

Unknown pisze...

No skarpeta jest wręcz niewymownie piękna. Sądzę, że lepszej byś nie kupiła nawet gdybyś chciała.

Często Ci tego talentu zazdroszczę :P