poniedziałek, 3 grudnia 2012

Po raz kolejny DIY

Świąteczny nastrój znowu złapał mnie dość wcześnie, już samo tworzenie ozdóbek sprawia, że nie mogę się powstrzymać od nucenia piosenek z gwiazdkowym motywem... Przyznam się, że bardzo lubię te w wykonaniu Franka Sinatry, Elli Fitzgerald i Binga Crosby'ego i co roku odświeżam te same starocie w głośnikach. Ten, kto na pamięć zna ścieżkę dźwiękową z "Kevina samego w domu" wie i czuje o czym piszę, zakładam, że jest nas wielu, biorąc pod uwagę filmową "tradycję" jaką raczyła nas przez długie lata polska telewizja. Tak czy inaczej piosenki są bardzo klimatyczne! Przy nich powstają najsmaczniejsze łakocie gwiazdkowe z pierniczkami na czele, a przecież sezon pierniczkowy już tuż tuż! Ja zaczynam murzynkiem piernikowym na Mikołajki (życzenie Pana Męża, co prawda skoro obchodzimy tego dnia cudownych pięć lat razem to upiekłabym z tej okazji nawet tort z ananasem, gdyby sobie zażyczył, ale na szczęście oboje mamy chętkę na rozgrzewające słodkości), po Mikołajkach zamierzam uruchomić coroczny szał pierniczkowy. Przepis mam nieziemski, pierniczki wychodzą zawsze, są ekstremalnie aromatyczne i, co bardzo ważne, nie są twarde, mają konsystencję raczej przypominającą toruńskie Katarzynki, mmmhmm! W zeszłym roku wyprodukowałam parę (parenaście?) takich koszyczków:







Od myśli o pierniczkach i Świętach odciągnęła mnie jednak wczorajsza wycieczka do Ikei. Wszystko za sprawą wczesnych przedświątecznych porządków- stwierdziliśmy z Panem Mężem potrzebę organizacji niektórych rzeczy (należących do Pieszczocha, to zadziwiające jak szybko następuje magiczna ekspansja przestrzeni dokonywana przez to małe stworzonko!) w koszyczkach lub pudełkach. Ideałem byłoby, gdyby wpasowały się w nasz regalik wykonany zdolnymi rękami Pana Męża. I tu powstał problem...nic nie pasowało! Nic...poza tekturowymi pudłami za 1,99zł. Po przyjeździe już miałam na nie pomysł. Oto nasze pudełka:





...Pieszczoch też jest zadowolony:



Będąc w Ikei nie odmówiłam sobie pudełka białych świec:


...i ślicznej latarenki, obok której stanęła wykonana przez Pana Męża lampka, prezent gwiazdkowy sprzed dwóch lat. Lampka zmienia kolory, więc efekty są bardzo ciekawe. Oto parę ujęć:











Gwiazdki z papieru wykonała rok temu moja babcia. Robi również piękne koronkowe śnieżynki na szydełku, porozsiewałam ich parę po mieszkanku w sobotni wieczór. Cieszył mnie więc bardzo niedzielny śnieg i razem z Pieszczochem staliśmy przyklejeni do okna przez pół popołudnia.




Jeszcze dziś mam w planach kończenie szybkiego mikołajkowego pomysłu dla Pieszczocha! ...ale to już jutrzejszy temat!

Miłego wieczorku!

Brak komentarzy: