środa, 12 grudnia 2012

Koszyczek pełen Świąt

Śniegu coraz więcej, tak jak gwiazdkowych ozdóbek w niebie! Przyznam, że dzisiejszy post miał powstać już wczoraj, ale jakiś złośliwy chochlik postanowił pokrzyżować nam wszystkim plany i zepsuć wieczór. Jednym wnioskiem mogę się z Wami podzielić: nigdy, przenigdy, nie sterylizujcie smoczka z elektronicznym termometrem! Nieopatrznie zostawiłam go do umycia obok opróżnionych przez naszego Żarłoczka butelek, a Pan Mąż odruchowo wrzucił go do sterylizatora razem z resztą smoczków i umytymi butelkami. Co z tego było? Smród to mało powiedziane! Zamiast spokojnego wieczoru czekało nas gruntowne wietrzenie mieszkania, a Pana Męża wycieczka po nowe butelki. Nic to! Dziś w Niebie pachnie już z kominka zapachowego samymi pysznościami, a Pieszczoch aż piszczy na widok nowych, fantazyjnie wymalowanych butelek.

A co na dekoracyjnym froncie? Gwiazdkowy kosz obfitości! Oto ostatnie wyroby:





Kilkanaście gwiazdek z papieru pakowego zrobiłam z resztek papieru, którym obkładam książki z sypialni (mam nadzieję już dzisiaj skończyć i niebawem pochwalić się efektem ugładzonej biblioteczki). Gwiazdki wyglądają świetnie porozkładane po mieszkanku tu i tam, wszędzie zdają się pasować i tworzą delikatnie świąteczną aurę. Pociągnęłam kanty złotą farbką, od razu zmieniły się nie do poznania! Większość z nich powplatam w zielone girlandy, razem ze skrzydełkami anioła wyciętymi z książkowych stronic. Być może mielibyście na nie inne pomysły, więc jeśli ktoś z Was ma ochotę zrobić sobie takie gwiazdki, to podaję stronkę z szablonem i instrukcją składania:

http://xmasstar.07.com.au/

Aniołka z drutu obwiązałam puszystą włóczką, anielski puch zagościł więc w koszyczku! Koronkowe pierniczki już znacie, ale serducha są nowością, jedno z nich już zdobi pieszczochowe łóżeczko. Cieszył się mój mały Krasnal bardzo, serduszko jest bardzo mięciutkie i miziate, w sam raz do ściskania (ślinienia) razem z resztą pluszaków. Zimowo-świąteczne miękkości bardzo ocieplają otoczenie...

Koszyczek skromny, ale czasu nie mam za wiele, do tego na razie będę musiała na tym poprzestać i podgonić handmadowe prezenty. Jest ich jeszcze parę, a czas ucieka jak szalony... Wydaje mi się, że tydzień dopiero co się zaczął, a jutro już czwartek! Mimo wszystko Świąt nie mogę się już doczekać! Co roku daję się ponieść ich magicznej aurze i ile mogę rozkoszuję się cudowną ich niezwykłością... Od dzieciństwa!

Pierniczków życzę!

Brak komentarzy: