czwartek, 14 marca 2013

Nazbierało się!

Śnieg leży za oknem. Spóźniony - to ten z Gwiazdki, proszę Państwa! Jest go tyle, że koła wózka grzęzną w śniegowych zaspach, które pokryły teraz boczne uliczki wyznaczające moją i Pieszczocha marszrutę. Co więc robimy z Pieszczochem w domu? STRAJKUJEMY! Wiosnę już jakoś podświadomie czuć w powietrzu, parę ciepłych dni i piękne popołudniowe słońce budzą z zimowego snu, serce przyspiesza a nogi same rwą się do spaceru. A dłonie? Do dłubania! Tak, tak, Kochani, wiosenna dłubanina zaczęta! Oto nasz pierwszy wiosenny wyrób - jaśniutki wianek, zastępstwo dla "jesiennego badylaka", który wisiał na drzwiach jeszcze przedwczoraj:







Wianek nie jest przesadzony (mam nadzieję), chcę, żeby mógł się zmieniać, bogacić wiosennymi zdobyczami, które można w niego wkomponować. Czeka więc na zasuszone konwalie, wplecione gałązki z zielonymi pączkami, a "z braku laku" może zabłysnąć nawet o tak:


Kwiatowe zapachy też nie pozwalają o wiośnie zapomnieć! Rozkwitł nam w niebie przepiękny hiacynt, już od progu wyczuć można jego odurzającą woń...


W głowie też wiosenny chaos. Po prostu kipi od planów i pomysłów! Chodzi za mną odmalowanie mieszkanka i odświeżenie tych wszystkich ścian noszących ślady błędów niewprawnych wózkowych kierowców. Nie wiem, czy będę chciała rozstać się z fioletem w salonie. Chyba nie, uwielbiam ten kolor! Jest dość ciemny, ale w pomieszczeniu, gdzie nieczęsto zagląda jaskrawe światło pastelowe tony wyglądają po prostu szaro. Ten odcień wprowadził upragniony kontrast. A kuchnia? Hmmmm...chyba przydałaby się jej zmiana. Będę szukać barw które rozświetlą ten kąt bez okien. Kiedy nie świeci się żadna żarówka jest strasznie ciemno, chociaż zaraz przy progu bywa nastrojowo...


Nie mam skonkretyzowanych planów, ale jest parę pomysłów. Warto czasem się rozejrzeć, podpowiedzią może być przecież wszystko, szczególnie sama natura:


Pisząc o naturze, zaskoczył mnie jeden z prezentów urodzinowych. Dostałam świeczkę (śliczną!), na której swoją "łapkę" odcisnęło WWF.



Przy świeczce znalazłam informację o akcji, która organizują: 23 marca proszą o wyłączenie światła. I ja wyłączę! Nawet, jeśli tak naprawdę w niczym to nie pomoże. Zmiany zaczynają się w głowie. Nie mogę powiedzieć, żebym była energożerczą konsumentką światła i prądu, ale... czemu nie. Ja na tę godzinę przy świeczce jeszcze nie mam planów, ale nawet nie muszę zgadywać co będzie robił wtedy Pieszczoch! Oto próbka możliwości:



Leżenie plackiem na łóżku rodziców wychodzi mu bajecznie. O trzeciej nad ranem również...!

Miłego wieczoru!

Brak komentarzy: