poniedziałek, 28 stycznia 2013

Po przerwie

Zapadłam w sen zimowy.

Sypie za oknem (chociaż straszą odwilżą), w domu ciepło i przytulne, herbata w filiżance cudownie uwodzi, biała para wije się nad nią dyskretnie... I nie chce się nic. Z trudem przychodzi mi zabranie się za domowe obowiązki, kiedy Pieszczoch ucina sobie drzemkę. Jako jedyny w domu bywa wyspany, ale to dobrze, Niewyspana Maruda to chyba najgorsze z wcieleń naszego Maleństwa, kosztem snu mamy czy nie, byle tylko nie żalił się na obolałe dziąsełka.



W czasie tego zimowego snu wydarzyło się parę istotnych rzeczy. Pisałam już kiedyś o moim kuzynie i schronie na Brusie, którym się opiekuje. Niedawno na temat tego niezwykłego miejsca ukazał się artykuł w Expressie! Odsyłam Was, Kochani, do bardzo ciekawej łódzkiej opowieści:

http://expressilustrowany.pl/wystawa-militariow-na-brusie-film-galeria-zdjec,artykul.html?material_id=50eef23afbaedd9242000000

Nie trzeba być pasjonatem, żeby się zachwycić. Historia bywa okrutna, ale wrażenie jest zawsze tak samo niesamowite, kiedy się z nią tak namacalnie obcuje. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy panów, dzięki którym to miejsce nie stało się kolejnym schronem dla miejscowych wielbicieli mocnych trunków.


W domu również rewolucje. Pieszczoch zaczyna już całkiem sensownie używać swoich dwóch pulchnych nóżek, więc znikają z zasięgu małych paluszków obrusy, serwetki, stoliczki, ozdóbki i tym podobne. Nie czuję, że coś tracę, wręcz przeciwnie - po zimowym przytulnym gniazdku czas na przedwiosenne porządki i zmiany. Sprzęty i drobiazgi, które nie trafiły do kartonowego pudełka, znalazły nowe miejsce wśród innych rzeczy w domu, oczywiście w (jeszcze) niedostępnym Pieszczochowi miejscu. Maluch cieszy się z pasa startowego w sypialni i biega radośnie po oczyszczonej dla niego przestrzeni.



Małe chwalipięctwo na koniec. Dostałam niedawno od Pana Męża cudownego Roiboosa! Aromatyzowany lekko wanilią i migdałami, stał się powodem mojego nagłego uczucia dla tej herbatki. Nie ma dla mnie nic lepszego na dzień dobry!



1 komentarz:

MagicznyDomek pisze...

Boże! Jaki słodziak prześliczny! Wycałowałabym od czubka głowy po stópki! :)