poniedziałek, 15 października 2012

Na szybko i po babsku! Panowie- przepraszam:)

Wizyty u lekarza mają teraz to do siebie, że na moment lekarskiej konsultacji potrzebny jest profesjonalny babciny serwis domowej opieki nad Pieszczochem. Jadąc z synkiem do mojej mamy moją uwagę przyciągnęła reklama rajstop firmy Adrian- druga w obrębie tej samej kampanii reklamowej. Na zdjęciu promiennie uśmiecha się z bilbordu pani Monika Kuszyńska, dość nietypowa modelka jeśli spojrzeć na obecny przemysł modowy. Na innej publikacji reklamowej w śmiałej pozie prezentuje swe wdzięki pani w rozmiarze grubo za XXL i, tak jak pani Monika, wygląda kwitnąco i niezwykle kobieco. W odpowiedzi na ich zdjęcia w podświadomości rodzi się komunikat: "tak, wierzę Ci, ja też jestem niedoskonała, ale mogę wyglądać tak pięknie". Właśnie. Niedoskonała...czy są w ogóle inni ludzie na ziemi? Nawet jeśli są obiektywnie piękni, sami w sobie z pewnością znaleźliby tuzin kompleksów. Niedoskonałość jest stanem umysłu, nie prawdą ogólną, ergo- firma Adrian skłania nas do większej tolerancji, szczególnie dla siebie. Brawo, według mnie naprawdę ładna ideowo i zapamiętywalna kampania. Jutro idę po rajstopy!

Po badaniach zajrzałam do mojej ulubionej Almy. Chociaż przyznaję, że korzystam z ich internetowych usług, zawsze miłym doświadczeniem jest wejść do delikatesów i wszystkiemu się przyjrzeć, popodziwiać, podotykać i powąchać. Cieszy mnie bajeczna rozmaitość na półkach i zawsze wychodzę ze sklepu zachwycona jakimś nowym odkryciem lub po prostu uniwersalnością towarów. Kto by na przykład podejrzewał, że w środku delikatesów znajdą się...piękne brzoskwiniowe domowe balerinki ze skórzanym podbiciem? Na ich widok krzyknęłam z zachwytu, nie ma przecież nic bardziej komicznego niż widok gospodyni w ładnej domowej sukience i...znoszonych, klapiących za nią smętnie bamboszach! W domu wolę grube skarpety w zabawne, skandynawskie wzory niż kapcie, dlatego z ochotą wyniosłam zdobycz ze sklepu.



Skoro już chwalę się zakupami podzielę się także innym skarbem, tym razem z genialnej sieciówki Home&you. Piękne przedmioty są po prostu piękne i nie muszą niczemu służyć, i chociaż mój dzisiejszy zakup jednak przedstawia jakąś funkcję, to jednak próżno jest szukać narzucającego się w moim niebie miejsca ich przyszłego użytkowania. Tak, tak- dałam się ponieść, uszczuplając niecnie zasoby na koncie, ale jestem przeszczęśliwa. Oto moje dwa nowe wieszaczki na...jeszcze nie wiem co, ale na pewno coś się znajdzie!



Na zakończenie parę słów jeszcze o...Gwiazdce... Firma Tchibo już teraz kusi kolorowym katalogiem bożonarodzeniowych cudeniek... Nie czuję tego zupełnie i troszkę nie rozumiem. Stare porzekadło słusznie mówi "myślał indyk o niedzieli a w sobotę mu łeb ucięli"- po co pozwalać, żeby te produkty, jakkolwiek bardzo ładne- nie ujmując firmie Tchibo, najzwyklej w świecie się opatrzyły? To właśnie w szale emocji i zachwytu ludzie kupują najchętniej, chociaż możliwe, że po prostu nie znam się na marketingu:)

Dobrej nocy!


Brak komentarzy: