Jakiś czas temu dostałam od mojego Brata bardzo starą i zniszczoną półeczkę na przyprawy. Z początku kompletnie nie miałam pojęcia co mogłabym z nią zrobić, ale cieszyła mnie perspektywa uratowania jej od śmietnikowej czarnej dziury. Takich rzeczy się nie wyrzuca, albo inaczej...ja takich rzeczy nie wyrzucam. Po malutkiej przemianie - oczyszczeniu i przemalowaniu półeczka naprawdę zyskała na świeżości i urodzie...a teraz dumnie zastępuje planowaną przez Pana Męża nadstawkę. Och, jak ja lubię takie prezenty! Jeśli ktoś ma jeszcze na zbyciu stary, angielski kredens i zamierza go zlikwidować, to ja chętnie go przytulę do pełnego renowacyjnych chęci serca!
Czy półeczka nie wygląda świetnie? Oceńcie sami:
Tak jak wspomniane drugie życie słoiczków, zawsze cieszy mnie również drugie życie wszelkich innych przedmiotów; w moim domu jest takich naprawdę dużo. Nie chodzi tu nawet o oszczędność, czasami wystarczy zwykły sentyment, który skłania do zatrzymania pewnych rzeczy, a jeśli jeszcze udaje się je dostosować do stylu wnętrz, które tworzymy, to przynoszą nam wtedy niesamowitą radość! Czasem wystarczy pomyślec nieszablonowo i z garstki cennych staroci zrobić ciekawe i zaskakujące rzeczy jak te:
![]() |
www.countryliving.com |
![]() |
www.countryliving.com |
Nie twierdzę, że trzeba od razu stawać się złomiarzem, po prostu wypada myśleć o tym, czy naprawdę warto czegoś się pozbywać, żeby nie żałować w przyszłości.
I tu zapraszam Was serdecznie na blog mojej kochanej Siostry, właśnie zauważyłam, że jakoś magicznie troszkę zbiegły nam się tematy:)
http://martynasterczewska.wordpress.com/2013/11/09/konsumpcjonizm/
Na koniec kolorowa myśl: czasem warto nie rozstawać się z aparatem - spojrzenie za to samo okno w odstępie dwóch minut przynosi momentami kolosalne zmiany! Zobaczcie sami:
Cudownego długiego weekendu!
1 komentarz:
Boskie :-D
Prześlij komentarz